wtorek, 8 października 2013

10 pytań do... Mateusza Gołaszewskiego

Tym razem zapraszam do lektury wywiadu z klubowym weteranem, osoby obecnej w klubie od samego początku - Mossem.

Mateusz Gołaszewski (MossGrande), 23 lata  - Mateusz uparł się, że na zdjęciu chce być wraz z goblińską obstawą mojej skromnej osoby i Gumy :D


1. Od ilu lat grasz w gry planszowe?
W ostatniej klasie gimnazjum, zaciekawiony ulotką o licealnym klubie gier fabularnych, zajrzałem na spotkanie. Nie wiedziałem, czego się spodziewać, ale na pewno nie JAskra, który stwierdził, że jest nas na RPGi na razie za mało, więc tymczasowo (czytaj: do końca życia) będziemy grali w planszówki.
2. Ile czasu miesięcznie poświęcasz na granie w gry?
Trudno oszacować, poza klubami i umówionymi spotkaniami zdarza mi się zaprezentować jakąś gierkę na licznych zjazdach mojej wielkiej familii.
3. Pierwsza nowoczesna gra planszowa w jaką zagrałeś?
Najprawdopodobniej Saloon, Wilki i Owce lub Atomuuuówki, bo właśnie tytuły tej klasy przewijały się we wspomnianym klubie. Z mniej obskurnych rzeczy, bodajże pojawił się szybko Carcassonne.
4. Twoje TOP 5 gier?

·         Dominion - prawdziwi mężczyźni grają z wtasowanymi wszystkimi dodatkami. Ponad 800 partii i wciąż chcę więcej.

·         Neuroshima Hex - stara miłość nie rdzewieje. Mało która planszówka może pochwalić się tym, że swego czasu wychodziło dedykowane jej czasopismo.

·         Agricola - nadal nie wyszedłem z podziwu, jak fantastycznie zbalansowana i satysfakcjonująca jest w niej rozgrywka.

·         Tichu - Miodna gra, do której można użyć tradycyjnej talii kart, więc można powiedzieć, że w podróży zawsze mamy ją ze sobą :)

·         Innowacje - Moje odkrycie ostatniego roku, hipnotycznie przyciąga i zmusza do kolejnych partii.
Specjalne wyróżnienie dla licznych starszych planszówek autorstwa Reinera Knizi (żadna nie jest wielkim objawieniem, ale każda wciąga na dłużej) oraz rozmaitych (głównie drewnianych) gier logicznych dla dwóch graczy.
5. TOP 5 gier, na które już Cie nikt więcej nie namówi?

·         Szalone Małpy AKA Bananas - na konsolę SNES wyszła kiedyś taka bijatyka, nazywała się Shaq Fu. Gra okazała się tak słaba, że do dziś istnieje organizacja, której jedynym celem jest skupywanie oryginalnych kopii od wszystkich ludzi na świecie i fizyczne ich niszczenie w celu uwolnienia Ziemi od tej tragedii ( http://www.shaqfu.com/ourmission.php ). Moim zdaniem Szalone Małpy zasługują na podobną organizację.

·         Twilight Struggle - nadal będę upierał się przy mojej teorii, że planszówka ta jest na pierwszym miejscu na BGG (w tym na pierwszym miejscu gier STRATEGICZNYCH), ponieważ autorzy mają 11491 kuzynów i przyjaciół. Ewentualnie około 20000 innych graczy było tak zdegustowanych, że zapomnieli wystawić jedynki.

·         The Hobbit Card Game - Martin Wallace przeszedł samego siebie, wymyślając pierwszą grę karcianą w historii, która nie polega na niczym. Rozumiem, że kiedy premiera filmu tuż-tuż, trzeba jak najszybciej wejść w niszę i nie ma czasu na beta testy, ale...

·         Aeroplany - gry, w których przed każdym przesunięciem pionka, wyłożeniem karty, pobraniem żetonu lub pierdnięciem należy rzucić kostką, aby ocenić, czy akcja się udała, są dla mnie całkowicie w porządku, jeśli istnieją dla śmiechu i trwają góra 45 minut. Aeroplany nie spełniają żadnego z tych warunków.

·         Zombiaki 2 - wypuszczenie gry na dwóch graczy, w której każda ze stron ma inną talię kart, przy czym dla jednej z nich istnieje strategia dająca 100% szans na wygraną (niezależnie od ułożenia przy tasowaniu) może być zwykłym niedopatrzeniem. Wypuszczenie sequela, niepoprawienie błędu i chwalenie się w samym sloganie reklamowym, że "teraz zombiaki są jeszcze silniejsze" to już bezczelność. Przeprowadzenie oficjalnego turnieju, w którym osoby grające zombiakami przechodziły w każdej parze na każdym etapie i udawanie, że wszystko jest nadal w porządku... cóż, nie mam słów, które nie wymagałyby przejścia przez cenzurę.
Specjalne wyróżnienie dla Magic: The Gathering, ale tylko na marginesie, bo prawdę mówiąc czuję się zbyt biedny by chociaż wypowiadać głośno samą nazwę.
6. Eurogra czy ameritrash?
Nie mam nic do solidnego klimatu w grze, ale mimo wszystko bardziej podziwiam autorów, którzy wkładają swoje siły w stworzenie zgrabnej i spójnej mechaniki, a fabułę dodają jakby mimochodem.
7. Karcianka, kościanka czy planszówka?
Cokolwiek, byle sponiewierało.
8. W grach najbardziej lubisz?
Czasami możliwość pomóżdżenia nad ruchami, a czasami po prostu to, że można pośmiać się i pożartować sobie przy stole zarówno ze starymi znajomymi, jak i tymi, których dopiero się spotkało.

9. Poza graniem w gry robisz coś więcej dla środowiska graczy/promowania gier?
Na każdy konwent, na który się wybieram, z miejsca wkręcam się na tłumacza zasad do games roomu. Ponadto prowadzę kółko gier planszowych i fabularnych dla dzieciaków w szkole podstawowej w Zębowie (nawiasem mówiąc, mam tam blisko dwukrotnie lepszą frekwencję, niż w naszym klubie :) )
10. Twoje hobby poza grami planszowymi?
Książki o gatunku niemal dowolnym. Nowości ze świata nauki, zwłaszcza psychologii. Historia najdawniejsza gier wideo i konsol (1972 - 1996, z grubsza pierwsze cztery generacje). Obżeranie się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz